W tym tygodniu z pokorą i pewną dozą nieśmiałości porzuciłam raz na zawsze świat dwudziestolatków, i zostałam prawie ryczącą trzydziestką.
Z tej okazji powstała obszerna notka której jednak Onet jakoś przepuścić nie chciał. Po paru daremnych i coraz bardziej denerwujących próbach notka wylądowała w śmieciach.
Jako że leniwa jestem ( a może po prostu już stara?) nie mam weny tworzyć jej od nowa. Wybaczycie? No wybaczcie ;)
Z frontu ciążowo-Kulfonowego:
jutro rano jadę do szpitala na preindukcję porodu. Zatem najdalej w piątek będzie po wszystkim.
I wtedy to dopiero się zacznie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz