piątek, 10 lutego 2012

Rach ciach ciach- i ciąża

Jak może niektóre z Was pamiętają jednym z moich noworocznych postanowień było zajście w ciążę.

30-ka prawie na karku, zegar biologiczny tykał coraz szybciej.
Oboje mieliśmy pracę, w planach kupno mieszkania.Wydawało nam się że to idealny moment.
Ponoć statystycznie zajście w ciąże zajmuje około roku więc ucieszona wizją licznych prób rzuciłam plasterki anty w kąt i ruszyliśmydo dzieła.

Ledwo co ruszyliśmy straciłam pracę, potem z paru powodów wizja własnego M przesunęła się na bliżej nieokreśloną przyszłość  przez co ochota na potomka tak jakby zmalała.

I tu  po raz kolejny okazało się że my mało statystyczni jesteśmy. I że komu jak to komu,ale nam mało co wychodzi wedle ścisłego planu.
Jestem w ciąży.
Rach ciach ciach i już.
Zamiast starać się z przyjemnością miesięcy parę nam udało się za jednym z pierwszych razów. Jednym z bardzo pierwszych.

Na jakieś 2 tyg. przed zrobieniem testu miałam małe przeczucia.
I nie mam tu na myśli lekko spóźniającego się okresu.
Przede wszystkim odrzuciło mnie od piwa. W któryś piątek wieczorem na spokojnie otworzyłam puszkę, przechyliłam ją żeby się napić i fuuuuuuj! Zapach mnie pokonał!
Parę dni później zauważyłam że mimo stałej wagi biust wydaje się cięższy.
Non stop chciało mi się spać. Do tego stopnia że najchętniej urządzałabym sobie drzemkę po każdym z posiłków i na każdych reklamach w TV.
Kiedy na teście ciążowym wyszły 2 kreski dużego zaskoczenia nie było.
Potem wizyta u lekarza, usg, bicie serduszka i myśl :cholera będę mamą!
Chłopu miałam powiedzieć osobiście, bo za parę dni miał być w domu. 
Oczywiście nie wytrzymałam i dowiedział się przez Skype.
Ucieszył się, potem zamarł jak by w szoku, znowu się ucieszył, i znowu zszokował. Jego miny-bezcenne :D

Cieszę się, pewnie że tak, tego chcieliśmy i to planowaliśmy.
Ale póki co nie chcę się za bardzo nakręcać. Głównie z jednego powodu: to jeszcze wczesna ciąża. Zaledwie 7 tydzień. 

I przez następnych parę wszystko (odpukać!) może się podziać. Dlatego nie chcę sięteraz nastawiać, kwilić w sklepie z radości na widok śpioszków, w myślach wybierać imion dopóki nie będę mieć większej pewności że wszystko będzie w porządku. Ponoć najgorsze są pierwsze 3 m-ce.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze potomek dołączy do nas na parę dni przed moimi 30-tymi urodzinami.

Póki co jestem ciekawa jak to było u Was? Wasza   reakcja na wieść o ciąży? Zaskoczone? Przejęte? Opowiadać!

PS. Zgodnie z Kodeksem Pracy jeśli kobieta podczas wypowiedzenia dowie się że jest w ciąży, ulega ono anulacji. U szefa byłam,stosowne papiery złożyłam i na kolejne miesiące mam spokój z szukaniem pracy

PS. Teraz nieskładność, nudność oraz niegramatyczność postów proszę tłumaczyć sobie burzą hormonów a nie skalanym charakterem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz