piątek, 5 kwietnia 2013


Macie tak czasami że ledwo co widujecie drugą połówkę? Jeśli tak, to już wiecie jak wyglądało moje życie w marcu.
Pobudka w okolicach godziny 5 rano ( bo zaległości do nadrobienia, bo trzeba było gdzieś wyjść, bo Tymek już nie spał itp) O 5 rano każdy szanujący się Piotr śpi snem kamiennym prezentując małżonce plecy i wypięty pod kołdrą tyłek.
Potem 2 zdawkowe zdania przy jego wybieraniu się do pracy  i do godziny 17/18 nie widzimy się wcale.
Czasem jakiś sms, czasem szybka rozmowa telefoniczna.
Potem Piotr padnięty wraca do domu, gdzie już czekam ja, padnięta po całym dniu z Tymkiem.
Szybko coś zje, chwilę pobawi się z małym po czym....zaczyna pracować.
Kończy o godzinie kiedy każdy porządny Nadnatek dawno już chrapie.
I tak codziennie.

Z rzeczy innych ( poza zanikającym życiem małżeńskim):
przedemną komunia chrześnicy młodszej. Na szczęście ma rozumnych rodziców, nie nastawionych na rozpuszczanie dziecka trylionem zatrważająco drogich rzeczy. W związku z tym ostatnio kupiłam jej aparat z oprzyrządowaniem i mam spokój. Do tego chce dokupić jeszcze jakąś pamiątkę i z głowy ( tak, dobrze czytacie: nie dostanie laptopa, quada i wyprawy do disneylandu)
Przed nami ( w okolicach czerwca) tymkowe chrzciny. Zapowiedzieliśmy chrzestnym że nie chcemy dla niego : lokaty bankowej, sztabki złota, upiornie drogich zabawek którymi pobawi się parę tygodni, ani tym podobnych.
Nie rozumię wymagania od chrzestych kupowania jak najdroższych prezentów. Nie ogarniam tego że niektórzy wyznają zasadę: zastaw się a postaw się tylko po to żeby móc się pochwalić co się dziecku kupiło. Mierzi mnie to. Chociaż jak wygram w totka to może mi się odmieni....

Jeszcze w kwesti wydawania pieniędzy: jako że teraz oficjalnie jestem na urlopie wypoczynkowym, dostałam wczasy pod gruszą. Żeby jakoś oslodzić sobie powrót do szczerze znienawidzonej pracy całość ( przy aprobacie Piotra) zamierzam wydać na nowe ciuchy do pracy. Skoro mam się męczyć w tych kazamatach, to chociaż w nowych ciuchach ;)

I kolejny temat: Tymek oficjalnie skończył pół roku. Nie wiem kiedy to zleciało. Trza mu przyzać jedno: fajny z niego skrzat.
A z ciekawostek: do kogo jest podobny? Do mnie :D Jeśli porównać moje zdjęcia z tego okresu, no cóż, wygląda tak samo. Jeśli to się utrzyma to w okresie nastoletnim biedak za piękny nie będzie...

I to tyle na dzisiaj. Piotr ma wolne z 5 minut więc zdecydowanie trzeba to wykorzystać!

9 komentarzy:

  1. Ja to bym chyba chciala takiego chlopa nieobecnego na troche ;)
    Nie rozumiem presji z prezentami, z tego co czytam w internecie w okresie przedkomunijnym to niezly cyrk z tym jest. To mowisz, ze na chrzciny tez swiruja? U nas w rodzinie same niechrzczone dzieci to nie jestem w temacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze jak świrują:) 4 lata temu chrześnica strasza miala komunię. Chrzestny zarządził wspólny zakup prezentow na pół, skonsultowany z jej rodzicami. Mała dostała: aparat, mp3,zegaek,hulajnogę.Lista prezentów bynajmniej nie była uzgodniona ze mną. A niesmak został do dziś.
      Wiesz, nieobecnego bym ci mogła pożyczyć tylko jak, skoro go nigdy nie ma? :)

      Usuń
  2. WYdaje mi się, ze każda para musi się z czymś takim czasami zmierzyć... U nas bywają takie tygodnie, wszystko zależy tak naprawdę od grafiku Franka. Ale jak się nie ma co się lubi.... więc korzystamy z tego, co jest :)
    I bardzo słusznie z tym prezentem! Franek zaraz będzie musiał swojej chrześnicy na roczek coś kupić. Już mu ktoś jakieś autko elektryczne podpowiadał.. Ta.. teraz elektryczne a za siedemnaście lat prawdziwe..???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No prawdziwe plus garaż obok małego ale gustownego domu w dobrej okolicy:)

      Usuń
  3. Taka nieobecność smuci, ale czasem nie da się inaczej. Siła wyższa jednym słowem. Mam nadzieję, że szybko minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście marzec za nami, i powoli odzyskuje małżonka :)

      Usuń
  4. ello;) mój ma lat trzy i pół i fizjonomia mu sie tak zmieniła , że jeste miksem nas obojga. póki, co jest urodziwy ale jak to bedzie dalej zobaczymy;) chłopaki nie muszą byc piękne;) ja odkąd wyszłam za mąż uwielbiam byc sama, zawsze chciałam tego czego miec nie mogłam heh;) ściskam cie matka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, dokładnie tak, każdą minutę trza wykorzystywać :))) Nawet nie wiesz, jak chętnie wybrałabym się na ciuchy. Ale teoretycznie mam ich całą szafę (nic, że 3/stare i powyciągane), więc muszę sobie dać na wstrzymanie, mimo że czasem NAPRAWDĘ nie mam się w co ubrać.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie aż tak źle nie jest, że się z M. rozmijam, ale wcale bym się nie pogniewała, gdyby czasu spędzonego z moim Lubym było jeszcze więcej :) ciekawe czy kiedyś trafię jeszcze na zdjęcie Twojej pociechy tutaj ;)

    OdpowiedzUsuń