czwartek, 27 grudnia 2012

To i owo


…i po Świętach.
Jakoś nie bardzo miałam na nie ochotę przed, nie udało mi się wczuć w
ich atmosferę, tak więc wcale mi szkoda nie jest że już po.
Były to bodajże 6 święta spędzone z Piotrem, pierwsze z Tymkiem
i chyba tylko przez to ostatnie na ciut dłużej zostaną mi w pamięci

Plusami  Świąt na pewno było to że…w końcu mogłam jeść co chciałam.
Zapobiegawczo na 2 tygodnie przed zaczęłam gromadzić zapasy mleka dla Tymka,
tak więc teraz na biodrach i brzuchu mam nowe warstwy tłuszczu: uszkowo-karpiowo-sernikowo-makowcowe.

Do tego po raz pierwszy od blisko roku miałam w ustach alkohol.
Smak wina po takiej przerwie-bezcenne. 

Poza tym, no cóż. Bardzo pozytywnie zaskoczyli nas współpracownicy Piotra z
Hamburga, mały dostał od nich paczkę pełną ubranek w rozmiarach wszelakich,
więc na kolejnych parę miesięcy mamy spokój.
I to naprawdę tyle co mogę napisać o świętach.


Za to z innych tematów.
Jak nic staję się choleryczką.
Głównie na lini opieki Piotra nad małym.
Od narodzin to ja się nim zajmowałam. Nie wiem czy o tym pisałam ale z przyczyn wszelakich niecałe 2 tygodnie po porodzie Piotr musiał jechać do Hamburga.
Pojechał i okazało się że tam Sodoma i Gomora, zostać musi na dłużej.
I tak oto wpadł do nas na 4 dni w listopadzie, a ostatecznie wrócił w piątek przed świętami. Chłopaki spędzili razem w sumie 16 dni. Na ponad 2 m-ce.
Jako prawie że samotna matka miałam ustalone, wyćwiczone co i jak robić.
Teraz kiedy jest nas dwójka do opieki czasem nie rozumie co on u licha robi.
Po diabła kołysa w jednej pozycji skoro to nie pomaga na płacz,
czy do cholery naprawdę tak ciężko jest dobrze zapiąć pieluchę i ja wiem
że ciężko w to uwierzyć ale łóżeczko dziecięce naprawdę nie ma służyć jako wieszak na czyjeś koszule!

Ja wiem, widzę że Piotr bardzo chce zrobić dobrze, przykłada się, ale czasem jeszcze nie umie. Pewne rzeczy są dla mnie oczywiste i ciężko mi uwierzyć że dla niego nie.
Chce mi się pogardliwie prychać kiedy mówi że zmęczył się wynoszeniem małego na 4 piętro po spacerze i teraz to koniecznie musi odpocząć. Albo że się nie wyspał w nocy ( bo RAZ!!! Do niego wstał)  i domaga się drzemki.
Ja kurcze przez ponad 2 miesiące radziłam sobie z tym sama i jakoś dawałam radę, więc czemu on nie?!
Popluje jadem jeszcze z tydzień, potem mam nadzieję ktoś nauczy się obsługi Tymka, a ja będę miała zasłużone mini wakacje

9 komentarzy:

  1. Nauczy się z czasem, na razie najważniejsze, że się stara. Naprawdę najważniejsze, uwierz - przez kilka dni obserwowałam rodziców, którzy w ogóle się nie przykładali, aż przykro było patrzeć.

    Co nie zmienia faktu, że mini wakacje Ci się należą jak psu miska :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No stara się stara, tylko cosik opornie mu wiedza wchodzi do głowy.
      Conajmniej jak psu miska, conajmniej. W sumie to powinnam teraz udawać się na lotnisko, gdzie czekałby wyczarterowany samolot nakierowany na Fidzi. Albo Bahama. Albo Bali. Gdzieś gdzie jest mnóstwo alkoholu,mnostwo przystojniaków wokół,i ani jednej pieluchy do przebrania

      Usuń
    2. Drinki z palemką, złoty piasek pod stopami i Alejandro wachlujący liściem... ;D

      Usuń
    3. Alejandro czy inny Luigi. I niekoniecznie lisciem musi wachlować. Ważne żeby był w pełni wykwalifikowanym masazystą :)

      Usuń
  2. No tak, masz wszystko po swojemu ustawione, a tu tata sie pcha ;) on sie po prostu musi od Ciebie nauczyc obslugi Tymka, inaczej bedzie dym. Ale wiesz, zawsze kozna jeszcze spojrzec na to z tej strony - dobrze, ze w ogole chce sie w zajmowanue dzieckiem angazowac, bardziej boli miec ojca dziecka pod nosem i widziec, ze mu sie nie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boje się że zanim on się obslugi nauczy to ja oszaleję,albo awanturę za awanturą będe wywolywać. I w końcu mi się chłopaczyna zniechęci. Ale masz rację, lepsze to od taty nieroba

      Usuń
    2. Podziel sie z nim wiedza.tajemna ;) jasne instrukcje mu dawaj i bedzie ok :)

      Usuń
    3. Dziele się, daje ale jak narazie bez skutku. Pocieszam się że kiedyś się nauczy. Kiedyś... A siwych włosów coraz więcej na głowie

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń