niedziela, 8 lipca 2012

Z listu przyszłej matki polki do syna:

„…ja pierniczę Kulfon ogarnij się wreszcie!
Nie rozumiem jakktoś ważący niespełna 1,5 kg może być tak niezdecydowany!  Raz po zjedzeniu przeze mnie czereśni siedzisz cicho zadowolony, tylko po to żeby następnego dnia za to samo ukarać mnie niebotyczną zgagą! 

Raz zezwalasz na zeżarcie pierogów ruskich, prawie że słyszęjak mlaskasz z zadowolenia, a za chwilę zmieniasz zdanie i zsyłasz na mnie parugodzinny niesmak w buzi.
Młody człowieku ty chyba sobie nie zdajesz sprawy z kim zadzierasz!
Radzę Ci dobrze że nie drażnij mnie więcej, bo to ode mnie przez ładnych parę lat będzie zależeć każda nowa zabawka, każde wyjście na pole o słodkich przekąskach nie wspominając.

Chociaż po tym co ostatnio narozrabiałeś pod brzuchem nie wiem czy masz jeszcze szansę na cokolwiek z powyższych. 
Na prawdę nie mogłeś się powstrzymać? Musiałeś?
Uwierz mi, dla mnie 5 tygodniowe leżenie plackiem też niebyło miłe, ale na miłość boską czy to powód żeby z nudów, bo mam nadzieję że nie z czystej złośliwości, na spodzie brzucha zrobić mi małe acz czerwone rozstępy?! 
Dobrze że tata je zauważył,bo ty oczywiście perfidnie zrobiłeś je w takim miejscu którego już wzrokiem nieogarniam.
Nie wiem, naprawdę nie wiem po kim to masz, bo na pewno nie po mnie.

A, i jeszcze jedno, ostatni raz mówię: nie życzę sobie żebyś z całej siły kopał mnie w pęcherz!
Zrób to jeszcze jeden jedyny raz a pożałujesz. Rower, komputer, telewizja będą ci znane tylko z opowieści kolegów,jasne?

Masz jeszcze jakieś 2,5 m-ca na przemyślenie swojego zachowania i wyciągnięcie wniosków. Radzę ci dobrze-wykorzystaj ten czas jak najlepiej. I nie chce potem słyszeć że nie ostrzegałam.
Póki co nie opuszczaj macicy, bierz co najlepsze z pępowiny i widzimy się we wrześniu.
                                                        Mama